wtorek, 30 czerwca 2015

NOTKA INFORMACYJNA!

Pojawiło się tutaj dopiero pięć rozdziałów, więc nie chciałabym tego tak kończyć, jednak czy ma sens pisanie dla jednej osoby albo trochę więcej? Chyba nie, dlatego do was pytanie:

Czy mam dalej pisać to opowiadanie?

Czekam na odpowiedzi w komentarzach. ; )

UDANYCH WAKACJI MISIE ♥

środa, 13 maja 2015

Rozdział 5




Ludmiła cały czas leżąc na łóżku, nie mogła się uspokoić. Sen cały czas ją dręczył. Serce biło jej niezmiernie szybko i biło coraz szybciej. Pielęgniarka widząc to, jak najszybciej podeszła do niej, a kiedy serce dziewczyny się zatrzymało, zawołała lekarza, który robił wszystko by dziewczynę uratować.

- Dziewczyno walcz! - krzyknął lekarz, który cały czas robił wszystko by ją uratować - Walcz! - po raz kolejny krzyknął i ostatni raz strzelił defibrylatorem. Serce zaczęło bić, a lekarz i pielęgniarki odetchnęli z ulgą.Widzieli dziewczyny stojące przed OIOM-em. Nie potrafili by wyjść i powiedzieć "Przykro nam, ale nie udało nam się jej uratować". Kiedy tylko sytuacja się uspokoiła, lekarz wyszedł do dziewczyn. Powiedział co się stało, a one całe zalane łzami, zapytały
- Możemy do niej wejść?
- Tak, ale tylko na chwilę i z fartuchami - odpowiedział doktor i podał dziewczyną fartuchy, które już po chwili pojawiły się obok łóżka Ludmiły. Widząc ją w jakim jest stanie, rozpłakały się jeszcze bardziej. Jej historia dzieciństwa nie jest ciekawa, a teraz spotkał ją jeszcze wypadek i musi walczyć o życie.
- Alex przyszedł - powiedziała w pewnym momencie Naty, gdy tylko go zauważyła. Postanowiły wyjść do niego i od razu mu wszystko opowiedziały. Rozpłakał się. Obwiniał się. Uważał, że gdyby nie ta sytuacja na jego urodzinach, do niczego by nie doszło. Nie było by wypadku, a ona nie musiała by walczyć o życie.
- Mogę do niej wejść? - zapytał przez łzy
- Tak, ale na chwilę i z fartuchem - odpowiedziała Violetta, zakładając na niego rzecz.

Alex wszedł. Widząc swoją siostrę, łzy poleciały mu jeszcze bardziej. Cały czas za to się obwiniał. Gdyby wtedy tak nie postąpił, ona nie musiała by tu leżeć. Żałował swojego zachowania.
- Może mnie słyszysz, może nie, ale bardzo Cię przepraszam. Gdybym nie postąpił tak wtedy, nie leżała byś tutaj. Żałuję swojego zachowanie i jak tylko stąd wyjdziesz wynagrodze Ci to na każdy sposób jaki się da. Kocham Cię i zawsze będę, siostrzyczko - powiedział do Lu, po czym został wyproszony z sali, bo dziewczyna musi odpoczywać.

~ Parę tygodni później ~

Przyjaciele czekali. Czekali przed szpitalem aż Ludmiła opuści szpital. Tak to ten dzień. Z blondynką wszystko w porządku, jednak i tak musi uważać na swoje zdrowie. Kiedy zauważyli, jak Ferro z bratem kierują się w stronę wyjścia, stanęli w rządzie, a gdy pojawili się koło nich, zaczęli mówić jak bardzo się cieszą i tym podobne. 
- To dla Ciebie - powiedział Federico, wręczając dziewczynie bukiet kwiatów. Zobaczywszy go, uśmiechnęła się ciepło i pocałowała chłopaka w policzek. Zarumienił się, a reszta powiedziała tylko "Uuu.", wtedy wszyscy się roześmiali. 
- Idziemy? - zapytał Maxi 
- Gdzie? - zapytała Ludmiła 
- Dowiesz się w swoim czasie - odpowiedziała Naty z uśmieszkiem, po czym ruszyli do domu Maxi'ego.  Podczas drogi cały czas rozmawiali, śmiali się i opowiadali co się działo, gdy blondynka była w szpitalu. Po paru minutach dotarli do domu chłopaka, a kiedy do niego weszli, usłyszeli "Witaj w domu". 



~~~~~~~~~



Po dojść długim czasie nieobecności, przybywam do was z nie za długim rozdziałem, ale dla tych co jeszcze tu pozostali, dodaje choć taki, a następnym razem, dodam dłuższy. Nie będę wyjaśniać, co się działo i dlaczego mnie nie było ani nie pisałam, ale przepraszam za to i mam nadzieję, że jakaś osoba tu została i pojawi się również więcej osób. : ) 

wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział 4



   Rozdział z dedykacją dla:
 Nadii - dziękuje, że Cię poznałam. Mimo, że dawno nie pisałyśmy, to i tak o Tobie nie zapomniałam. Kocham i uwielbiam Cię ♥
 Kingi - z Tobą też dawno nie pisałam, ale uwielbiam Cię i kocham ♥
 Alexi - tutaj podobna sytuacja, bo też dawno nie pisałyśmy, ale dzisiaj zaczęłyśmy i czuje się jakbyśmy nie przestały pisać. Uwielbiam i kocham Cię za wszystko oraz dziękuje za pomóc przy napisaniu snu Lu, który napisałaś cały. Jestem Ci za to wdzięczna ♥
 Justyna Ch. - z Tobą to nie pisałam przez dłuższe miesiące, ale dzisiaj zaczęłyśmy znów i nasza rozmowa jest świetna ♥ Kocham Cię ♥
 Ale oczywiście dla was wszystkich, którzy czytają i komentują blog, uwielbiam was ♥


Siostry Castillo po wejściu przysiadły obok Ludmiły. Blondynka od razu się z nimi przywitała i nie mogła przestać się uśmiechać, co ucieszyło Naty i Violettę. Dużo rozmawiały, śmiały się oraz opowiadały co działo się, kiedy Ferro leżała nieprzytomna na szpitalnym łóżku. Podczas pogaduszek, w pewnym momencie siostra Alex'a, spojrzała na drzwi, a gdy dziewczyny towarzyszące jej również to uczyniły, zobaczyły mężczyznę, przyglądającego się im. 


Violetta postanowiła wyjść z sali i zapytać się o co mu chodzi. Kiedy ten pan zobaczył, że brunetka postanawia opuścić OIOM, zaczął się wycofywać. Dziewczyna szybko to zauważyła, dlatego po chwili znalazła się obok niego. Zaczęła wypytywać, o co mu chodzi i czemu się im przyglądał, ale on podobnie jak ostatnio, nie chciał nic powiedzieć. Castillo dalej pytała, ale on nie zamierzał nic powiedzieć i chciał wyminąć dziewczynę, jednak kiedy ona zagrodziła mu drogę, postanowił odpowiedzieć
- Chciałem tylko zobaczyć, czy dziewczyna już się wybudziła, ale już wiem, że tak, więc mogę odejść?
- Nie, bo chcę się dowiedzieć, kim dla pana jest Ludmiła - odpowiedziała dziewczyna
- Nie ważne - odpowiedział, po czym wyminął brunetkę i odszedł, zostawiając dziewczynę samą w osłupieniu.

Naty wraz z Ludmiłą cały czas rozmawiały, jednak martwiły się, że Violetta nie wraca. Siostra Castillo postanowiła iść zobaczyć, gdzie znajduje się dziewczyna. Idąc przez korytarz spotykała wielu lekarzy, pielęgniarek oraz chorych. Zaniepokojona, że nie znalazła jeszcze siostry postanowiła, zapytać jednego z chorych
- Cześć, widziałeś może brunetkę, wyższą ode mnie?
- Przykro mi, ale nie, jednak może jest w barku, który znajduję się na niższym piętrze - odpowiedział - jeżeli chcesz mogę Cię zaprowadzić - dodał po chwili, na co Naty się zgodziła. Ruszyli w stronę schodów, a gdy się przy nich znaleźli, zaczęli schodzić. Nawzajem się przedstawili, po czym znaleźli się w barku. Kiedy dziewczyna zauważyła swoją siostrę, podziękowała Felipe za pomoc, po czym się pożegnała i podeszła do Violetty. Podchodząc do niej spostrzegła, że ona jest zamyślona, dlatego postanowiła ją przestraszyć i być kwita za rano
- Aaa.. - krzyknęła brunetka i od razu przeprosiła ludzi znajdujących się tam - Oszalałaś? - dodała po chwili z wściekłością
- Nie, bo jesteśmy kwita za rano, a teraz mów, czemu tu siedzisz taka zamyślona? - odpowiedziała
- Rozmawiałam przez chwilę z tym facetem i chciał tylko zobaczyć, czy Ludmiła się obudziła, a kiedy zapytałam się kim jest Ludmiła dla niego on powiedział "nie ważne" i sobie odszedł. Proszę nie mów jej o tym oraz Alex'owi, bo to głównie dlatego tutaj jesteśmy. Chłopak boi się o nią, a zwłaszcza o to, że ten koleś może chcieć coś od Ludmiły, bo to nie pierwszy raz jak tu był - kiedy skończyła, Naty mocno przytuliła swoją siostrę. Po chwili postanowiły wrócić do blondynki, która pewnie się o nie martwi.

Kiedy tylko Alex obudził się u Hernandez'ów, chciał jechać do siostry, jednak przypomniał sobie, że znajdują się u niej dziewczyny, a chce też im dać czas na pogaduszki, bo gdy on tam przyjedzie będzie przez cały dzień. Wstał z łóżka i powędrował do łazienki, po drodze spotykając Diego, który również wybierał się do łazienki. Zaczęli się równocześnie śmiać i mówić kto ma wejść pierwszy. Odbywało się to przez parę minut i nawet nie zauważyli kiedy Federico zajął łazienkę, spojrzeli po sobie i zaczęli znów się śmiać. Diego postanowił zejść na dół by zrobić jakieś śniadanie, a Alex wrócił do pokoju. Usiadł na łóżku, a po chwili sięgnął po telefon. Odblokował go i zaczął przeglądać różne strony internetowe. Podczas tego zadzwonił jego telefon, a gdy odebrał, usłyszał po drugiej stronie znany mu dobrze głos
M: Cześć Alex. Wiesz może kiedy wychodzi Ludmiła ze szpitala ?
A: Hej Maxi. Trudno mi powiedzieć, ale jeżeli wszystko będzie dobrze, to może już w przyszłym tygodniu ją wypuszczą, a czemu pytasz ?
M: Bo jestem ciekawski, pa. - Alex nie zdążył nawet odpowiedzieć, a jego przyjaciel już się rozłączył. Jego zachowanie dla Ferro było dziwne, ale postanowił nie wnikać, bo on tak często ma.
- Łazienka wolna - usłyszał chłopak, więc postanowił się do niej udać by Diego mu jej nie zajął. Po paru sekundach znalazł się w łazience, gdzie zrobił poranne czynności, a uszykowany wrócił do pokoju i po chwili zszedł na dół, gdzie bracia przygotowywali jeszcze śniadanie. Gdy tylko skończyli przygotowywanie, usiedli przy stole i je zjedli, a kiedy już byli na jedzeni, postanowili w trójkę pojechać na miasto, a pod wieczór zawitać u Ludmiły.


Dziewczyna samotnie podążała przez park. Chciała być sama, chociaż Federico chciał iść z nią. Nie zgodziła się, mimo że pragnęła jego towarzystwa. Właściwie sama nie wiedziała, czego chce. Była bardzo zagubiona, nie tylko w swoich uczuciach. W parku, robiło się coraz ciemniej, wokoło nie było żadnej żywej duszy. Szła dalej, zatapiając się w swoich myślach. Nie zważała na chłód, ani inne przeciwności. Spojrzała w dal, niedaleko widać było jezdnię. Zobaczyła jakąś postać, która przebiega przez jezdnię. Nagle zza zakrętu, wyłonił się samochód, jadący z ogromną prędkością. Nie zdążył zahamować, przejechał tą osobę. Ludmiła poczuła, że jej nogi uginają się pod ciężarem jej ciała. Chwyciła ręką pień drzewa, aby się przytrzymać i wzięła kilka oddechów. Podeszła bliżej, aby zobaczyć, co tak naprawdę się tam stało. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Pod karoserią samochodu, leżała jakaś blondynka. Zaraz... Przecież to ona! Zakręciło jej się w głowie, przecież to niemożliwe. Z samochodu wysiadł jakiś chłopak. To ten sam człowiek, który kręcił się w szpitalu, pod jej salą. To chyba jakieś potworne nieporozumienie!  

Nie! - dziewczyna krzyknęła na cały głos
Rozejrzała się dookoła, wcale nie była już w parku. Była w swojej sali. Opadła na poduszkę, okropnie wystraszona. Miała prawdziwy mętlik w głowie. Nie wiedziała kompletnie co o tym śnie myśleć. Co od niej chce ten mężczyzna?





~~~~~~~~~


O to prezentuje się rozdział po półtorej miesiąca. W poprzednim rozdziale pisałam, że mam nadzieję, że nie będzie tak, że dodaje tak późno, ale się nie udało. Miałam dużo spraw na głowie, przez co nie wchodziłam na bloggera. Bardzo was za to przepraszam i mam nadzieję, że się nie gniewacie. ♥
Tymczasem jeszcze raz dziękuje Alexi za napisanie snu Lu, który jest na samym końcu, bardzo mi w tym pomogłaś, bo gdyby nie ty rozdział nie pojawiłby się dzisiaj. ♥