środa, 13 maja 2015

Rozdział 5




Ludmiła cały czas leżąc na łóżku, nie mogła się uspokoić. Sen cały czas ją dręczył. Serce biło jej niezmiernie szybko i biło coraz szybciej. Pielęgniarka widząc to, jak najszybciej podeszła do niej, a kiedy serce dziewczyny się zatrzymało, zawołała lekarza, który robił wszystko by dziewczynę uratować.

- Dziewczyno walcz! - krzyknął lekarz, który cały czas robił wszystko by ją uratować - Walcz! - po raz kolejny krzyknął i ostatni raz strzelił defibrylatorem. Serce zaczęło bić, a lekarz i pielęgniarki odetchnęli z ulgą.Widzieli dziewczyny stojące przed OIOM-em. Nie potrafili by wyjść i powiedzieć "Przykro nam, ale nie udało nam się jej uratować". Kiedy tylko sytuacja się uspokoiła, lekarz wyszedł do dziewczyn. Powiedział co się stało, a one całe zalane łzami, zapytały
- Możemy do niej wejść?
- Tak, ale tylko na chwilę i z fartuchami - odpowiedział doktor i podał dziewczyną fartuchy, które już po chwili pojawiły się obok łóżka Ludmiły. Widząc ją w jakim jest stanie, rozpłakały się jeszcze bardziej. Jej historia dzieciństwa nie jest ciekawa, a teraz spotkał ją jeszcze wypadek i musi walczyć o życie.
- Alex przyszedł - powiedziała w pewnym momencie Naty, gdy tylko go zauważyła. Postanowiły wyjść do niego i od razu mu wszystko opowiedziały. Rozpłakał się. Obwiniał się. Uważał, że gdyby nie ta sytuacja na jego urodzinach, do niczego by nie doszło. Nie było by wypadku, a ona nie musiała by walczyć o życie.
- Mogę do niej wejść? - zapytał przez łzy
- Tak, ale na chwilę i z fartuchem - odpowiedziała Violetta, zakładając na niego rzecz.

Alex wszedł. Widząc swoją siostrę, łzy poleciały mu jeszcze bardziej. Cały czas za to się obwiniał. Gdyby wtedy tak nie postąpił, ona nie musiała by tu leżeć. Żałował swojego zachowania.
- Może mnie słyszysz, może nie, ale bardzo Cię przepraszam. Gdybym nie postąpił tak wtedy, nie leżała byś tutaj. Żałuję swojego zachowanie i jak tylko stąd wyjdziesz wynagrodze Ci to na każdy sposób jaki się da. Kocham Cię i zawsze będę, siostrzyczko - powiedział do Lu, po czym został wyproszony z sali, bo dziewczyna musi odpoczywać.

~ Parę tygodni później ~

Przyjaciele czekali. Czekali przed szpitalem aż Ludmiła opuści szpital. Tak to ten dzień. Z blondynką wszystko w porządku, jednak i tak musi uważać na swoje zdrowie. Kiedy zauważyli, jak Ferro z bratem kierują się w stronę wyjścia, stanęli w rządzie, a gdy pojawili się koło nich, zaczęli mówić jak bardzo się cieszą i tym podobne. 
- To dla Ciebie - powiedział Federico, wręczając dziewczynie bukiet kwiatów. Zobaczywszy go, uśmiechnęła się ciepło i pocałowała chłopaka w policzek. Zarumienił się, a reszta powiedziała tylko "Uuu.", wtedy wszyscy się roześmiali. 
- Idziemy? - zapytał Maxi 
- Gdzie? - zapytała Ludmiła 
- Dowiesz się w swoim czasie - odpowiedziała Naty z uśmieszkiem, po czym ruszyli do domu Maxi'ego.  Podczas drogi cały czas rozmawiali, śmiali się i opowiadali co się działo, gdy blondynka była w szpitalu. Po paru minutach dotarli do domu chłopaka, a kiedy do niego weszli, usłyszeli "Witaj w domu". 



~~~~~~~~~



Po dojść długim czasie nieobecności, przybywam do was z nie za długim rozdziałem, ale dla tych co jeszcze tu pozostali, dodaje choć taki, a następnym razem, dodam dłuższy. Nie będę wyjaśniać, co się działo i dlaczego mnie nie było ani nie pisałam, ale przepraszam za to i mam nadzieję, że jakaś osoba tu została i pojawi się również więcej osób. : )