Szczęście. Smutek. Przyjaźń. Zauroczenie. Miłość.
Wszystko to spotyka każdego. Jednak, gdy spotka nas śmierć najbliższych, nie potrafimy sobie tego wyobrazić. Tak właśnie było w przypadku rodzeństwa Ferro. W wieku trzynastu oraz dwunastu lat, Alex i Ludmiła stracili swoich rodziców w tragicznym wypadku. Najgorsze jest to, że w ten dzień dziewczyna miała urodziny, a państwo Ferro wracali właśnie na przyjęcie urodzinowe swojej córki. Jechali zgodnie z przepisami, ale pech chciał, że pijany kierowca, zjechał z przeciwnego pasu i wjechał w nich, na dodatek po tym uciekł z miejsca wypadku. Następnego dnia, przyjechała opieka i zabrała ich do domu dziecka, dlatego że nie miał kto się nimi zająć. Po czterech latach, opiekunka z placówki, w której mieszkali, zapisała ich do szkoły muzycznej. Chodzili tam, ale przebywali jedynie w swoim towarzystwie, siedzieli na końcu sali. Inni próbowali z nimi rozmawiać. Nie udawało im się to. Jednak Naty, Federico, Violetta i Maxi każdego dnia, mimo ich sprzeciwu byli przy nich i rozmawiali oraz nawet czasem śpiewali. Gdy tylko mogli oraz jak mieli pozwolenie, odwiedzali rodzeństwo Ferro. Z dnia na dzień, zaczęli się zaprzyjaźniać, ale mimo to nie potrafili się przed nimi otworzyć, tak jak by tego chcieli.
Nie potrafię za bardzo pisać prologów, więc przepraszam jak mi nie wyszedł ;c
Dziękuje również Julii za pomoc, bo bardzo mi to pomogło ♥
Dziękuje również Julii za pomoc, bo bardzo mi to pomogło ♥