czwartek, 23 października 2014

Rozdział 2



Czekali. Czekali przed blokiem operacyjnym. Czekali aż jakiś lekarz wyjdzie. Czekali aż dowiedzą się czegoś. Minuty mijały powoli, a im wydawało się, jakby minęło już sześćdziesiąt minut albo i więcej. Wszyscy się denerwowali, że poszło coś nie tak. 


Po paru minutach doktor wyszedł. Zerwali się na równe nogi. Alex od razu zapytał, co jest z jego siostrą. Odpowiedział, że miała krwotok wewnętrzny, ale udało im się go zatamować. Chciał jeszcze się o coś zapytać, ale w tym momencie zaczęli przewozić Ludmiłę na OIOM. Ferro podbiegł do niej, chwytając za rękę. Zaczął przepraszać. Przepraszał za to, że wypuścił ją samą. Za to, że się tak zachował. W końcu musiał puścić jej dłoń i wraz z resztą zostać przed salą. Patrzył jak dziewczyna leżała bezczynnie. Bał się, że może jeszcze coś się stać. Violetta podeszła do niego i powiedziała by na nią spojrzał. Uczynił to, a Castillo zaczęła
- Ludmiła wyjdzie z tego. Jest silna. Martwi się tak samo o Ciebie, jak ty o nią. Nie wyobraża sobie tego by zostawiła Ciebie tutaj samego. Jednak pamiętaj, że niezależnie od sytuacji masz jeszcze nas - wskazała na siebie i resztę przyjaciół - i w każdej chwili możesz do nas przyjść - dokończyła. Alex nie wiedział co powiedzieć, więc tylko ją przytulił, a Federico, Naty i Maxi dołączyli do nich.

Nastał wieczór, a on nie mógł jej zostawić samej, mimo że jest tu pod dobrą opieką, ale czuje się za to odpowiedzialny. Reszta przyjaciół pojechała do swoich domów. Poszedł na chwilę do automatu po kawę. W czasie drogi spotkał Federico, który właśnie szedł w jego stronę
- Co tu robisz ? - zapytał Alex, kupując właśnie gorący napój
- Przyszedłem Ciebie zmienić. Jedź do mnie do domu i się prześpij. Nie możesz siedzieć tu cały czas. Musisz odpoczywać, a ja zostanę i jak tylko coś będzie się działo, od razu zadzwonię - odpowiedział Hernandez
- Nie ja tu zostaję! - powiedział osiemnastolatek, popijając kawę
- Ale ja nalegam i wiesz dobrze, że Ludmiła, jakby tylko mogła, także nakazała by Ci iść do domu. Masz moje klucze, a Diego się nie przejmuj. Uprzedziłem go o twoim przyjeździe i któreś z nas da na przebranie jakieś rzeczy, a swoje odzyskasz jutro, jak Violetta Ci je przywiezie - odpowiedział chłopak. Dał mu klucze i odprowadził do drzwi wyjściowych ze szpitala.

Federico, gdy tylko pożegnał się z Alex'em, zaczął iść w stronę sali, gdzie leżała blondynka. Podczas drogi, myślał co by było, gdyby jej się coś stało. Jednak bardzo szybko odpędził te myśli od siebie. Nie wyobrażał sobie życia bez niej. Zależało mu na Ludmile, jak na nikim innym. Gdy tylko dziewczyna pojawiła się w jego życiu, ono nabrało sens. Widząc ją zawsze był uśmiechnięty i nigdy nie było można go spotkać, jak jest smutny. W końcu doszedł do sali. Zobaczył mężczyznę przyglądającego się jej. Podszedł po cichu i zapytał
- Kim pan jest ? - mężczyzna się przestraszył i odszedł, bez słowa. Brunet postanowił iść za nim. Szedł za nim przez parę sekund, a kiedy mężczyzna się zatrzymał on również i po raz drugi zadał pytanie. Znów nie uzyskał odpowiedzi, jednak ten po chwili odpowiedział pytaniem
- Co się stało tej dziewczynie ?
- Nie powiem dopóki nie odzyskam odpowiedzi od pana - powiedział brunet z założonymi rękoma na klatce piersiowej
- Chce po prostu wiedzieć czy to ta osoba, o której myślę - usłyszał z ust mężczyzny
- Nie rozumiem - stwierdził Hernandez
- Powiedz tylko czy miała wypadek - powiedział
- Tak miała - odpowiedział Federico. Wtedy on odszedł i zostawił chłopaka w osłupieniu. Nie wiedział co myśleć. Po co on się o nią pytał ? Czemu się tak dziwnie zachowywał ? Czy to możliwe, że ten mężczyzna był sprawcą wypadku ? Wiele pytań krążyło w jego myślach, a na żadne odpowiedzi nie ma.

Po chwili osiemnastolatek wrócił pod OIOM. Jak tylko się tam znalazł, akurat wtedy wychodził lekarz. Zapytał się czy może wejść, niestety doktor mu nie pozwolił. Chłopak nie odpuszczał. W końcu się zgodził, ale na pięć minut. Założył fartuch ochronny i powoli wszedł. Podszedł do jej łóżka. Zobaczywszy ją taką bez radną, jedna łza zleciała mu po policzku. Usiadł na krześle obok łóżka i chwycił dłoń dziewczyny. Siedział tak przez chwilę wpatrując się w Ludmiłę. Nagle poczuł jej uścisk. Nie mógł w to uwierzyć. Po cichu ją zawołał. Nie zareagowała. Uczynił to samo jeszcze raz. Znów nic. Postanowił nie próbować. Zrozumiał, że jej organizm jest jeszcze za słaby. Niestety gdy chciał coś powiedzieć, mając nadzieję, że ona to usłyszy, przyszedł doktor i poprosił by wyszedł. Zrobił to, ale przed wyjściem ucałował policzek Ferro.

Alex w domu Hernandezów był już od paru dobrych godzin. Było około trzeciej w nocy, a on i tak nie spał. Nie potrafił zasnąć. Myślał tylko o niej. Podczas swoich rozmyśleń, postanowił w czasie jej pobytu w szpitalu zrobić jedną rzecz, która ją uszczęśliwi. Niestety gdy chciał poszukać o tym informację, przeszkodzono mu. Zadzwonił telefon. Szybko spojrzał na wyświetlacz. Zobaczył "Dzwoni Federico". Przestraszył się, ale odebrał. Rozmowa trwała bardzo krótko, a gdy tylko się rozłączył, wyszedł z pokoju i zaczął się ubierać. Ubierał właśnie drugiego buta, kiedy usłyszał pytanie
- Gdzie ty o tej porze idziesz ?
- Jadę do szpitala. Federico dzwonił - odpowiedział. Diego nakazał mu chwilę zaczekać. Po paru sekundach pojawił się ubrany i z kluczykami do samochodu. Ferro nic nie powiedział, tylko ruszył za chłopakiem. Wsiedli do samochodu i już po chwili byli w drodze do szpitala.


~~~~~~~~


Trochę nie wyszedł mi ten rozdział, przez dużo dialogów. 
Jednak mam nadzieję, że i tak wam się spodoba.

Pytanie do was:
Zna ktoś kogoś kto umie robić ładne szablony ? 
Proszę piszcie o tym w komentarzach. ;3

sobota, 4 października 2014

Rozdział 1



To jest ten dzień. Dzień w którym Alex opuszcza dom dziecka, niestety jego siostra musi tam zostać. Nie chce tego, ale musi. Jest pełnoletni i nie może już tam przebywać. Cieszył by się z tego, jednak nie potrafi, bo zostawia tam swoją młodszą siostrę. Sama myśl o tym sprawia, że ma łzy w oczach i nie chce tych urodzin. 


Chłopak gotowy do opuszczenia domu dziecka, stał przed drzwiami pokoju siostry. Pożegnali się jeszcze raz i w tym momencie Ludmile przypomniało się, że schowała dla niego prezent. Nakazała mu by chwile jeszcze poczekał, a gdy znalazła pudełeczko, podarowała mu go. Ferro odtworzył je, ale kiedy ukazał mu się zegarek, który bardzo mu się podobał, oddał go siostrze, bo był za drogi. Ona schowała ręce za siebie i nie pozwoliła by brat zwrócił jej ten prezent. W końcu przyjął podarunek, a siostra go przytuliła, życząc mu wszystkiego najlepszego i by się nie martwił. Po chwili po raz kolejny się pożegnali, a Alex zszedł schodami na dół i opuścił budynek, gdzie czekali na niego Federico, Violetta, Naty i Maxi. Zobaczywszy ich na jego twarzy pojawił się uśmiech. Gdy tylko ze sobą się przywitali ruszyli do domu Violetty i Naty, gdzie czeka na pełnoletniego niespodzianka.

W końcu po przechadzce dotarli do domu Castillo. Weszli do środka, a tam wszyscy krzyknęli "Niespodzianka". Alex zobaczywszy to i usłyszawszy, ucieszył się. Podziękował wszystkim. Był wdzięczny, że zrobili to dla niego. Zaczęli dawać prezenty. Z każdego był zadowolony. Przyszła kolej na prezent od Violetty i Naty. Dziewczyny nakazały mu zamknąć oczy. Uczynił to. Chwile tak stał, a gdy usłyszał, że może odtworzyć oczy, zrobił to i od razu rzucił się Ludmile na szyję. Dziewczyna odwzajemniła uścisk i powiedziała
- Wiem, że się cieszysz, że mnie widzisz, ale dusić powinieneś dziewczyny, bo to im się udało przekonać opiekunki, żebym przyszłam na urodziny - wtedy chłopak rzucił się na siostry Castillo i zaczął im dziękować.

Impreza się rozkręciła. Wszyscy bawili się doskonale. Niestety osiemnastolatek trochę przegiął. Upił się, przez co urwał mu się film. Zaczął robić dziwne rzeczy, więc zaprowadzili go do pokoju gościnnego. Ułożyli do spania i opuścili pokój. Siostra jego przeprosiła wszystkich za jego zachowanie. Powiedziała, że nigdy takiej sytuacji nie było i pożegnała się ze wszystkimi. Niestety musiała już iść. Opuściła dom i ruszyła do domu dziecka. Nie spieszyło jej się, po mimo że było ciemno i musiała być już tam godzinę temu. Martwiła się o brata. Nigdy nie widziała go w takim stanie. Chciała by być przy nim, ale nie może. Musi tam wracać. Chociaż powinna być w nim jakiś czas temu, więc jak nie wróci na noc chyba i tak nic się nie stanie. Odwróciła się i ruszyła z powrotem do domu sióstr. Szła zamyślona. Nagle zobaczyła ciemność przed oczami. Została potrącona.

Domowniczki i przyjaciele bawili się w najlepsze. Niczego nie świadomy Alex, przebudził się. Przez sen wytrzeźwiał. Poszedł do łazienki, zrobił porządek ze sobą i wyszedł z niej, kierując się do imprezowiczów. Chciał porozmawiać z Violettą i przeprosić ją. Kiedy znalazł dziewczynę, zapytał czy mogą się przejść. Zgodziła się. Wyszli z domu i ruszyli w stronę wypadku. W tym czasie koło nich przejechała karetka na sygnale. Zaciekawieni sytuacją, ruszyli trochę szybciej. Po chwili pojawili się tam, gdzie pojazd się zatrzymał. Powoli podeszli. Zobaczyli jak ratownicy podnoszą na noszach blond dziewczynę. Zaniepokojeni przybliżyli się. Chłopak zauważywszy swoją siostrę, podbiegł do niej. Chwycił za rękę. Nie chciał jej puścić. Ratownicy zapytali się kim jest, a gdy powiedział, że bratem pozwolili mu jechać. Wsiadł do karetki, a po chwili ruszyli.

Violetta, jak tylko odjechali, ruszyła jak najszybciej do domu. Wpadła do niego cała zdyszana i poinformowała wszystkich. Byli w szoku. Wszyscy się rozeszli, a ona, Maxi, Naty oraz Federico, zabrali potrzebne rzeczy i jak najszybciej ruszyli do szpitala. Na szczęście brunetka zdążyła zapytać, do którego ją zabierają. W niecałe piętnaście minut znaleźli się w szpitalu. Poszukali Ferro, a kiedy się koło nie znaleźli, zapytali
- Gdzie ona jest ?
- Zabrali ją na blok operacyjny - odpowiedział, a oni nie dowierzali. Usiedli koło niego i czekali.

~~~~ 

Oto prezentuję się pierwszy rozdział. Miał pojawić się dwa tygodnie temu, a nie po miesiącu, jednak jest szkoła i nie miałam czasu by go napisać. Mam nadzieję, że to i tak nie wpłynie na to byście przeczytali rozdział. Następny pojawi się jak zostanie napisany, a szablon jest w trakcie robienia. ;)