Czekali. Czekali przed blokiem operacyjnym. Czekali aż jakiś lekarz wyjdzie. Czekali aż dowiedzą się czegoś. Minuty mijały powoli, a im wydawało się, jakby minęło już sześćdziesiąt minut albo i więcej. Wszyscy się denerwowali, że poszło coś nie tak.
Po paru minutach doktor wyszedł. Zerwali się na równe nogi. Alex od razu zapytał, co jest z jego siostrą. Odpowiedział, że miała krwotok wewnętrzny, ale udało im się go zatamować. Chciał jeszcze się o coś zapytać, ale w tym momencie zaczęli przewozić Ludmiłę na OIOM. Ferro podbiegł do niej, chwytając za rękę. Zaczął przepraszać. Przepraszał za to, że wypuścił ją samą. Za to, że się tak zachował. W końcu musiał puścić jej dłoń i wraz z resztą zostać przed salą. Patrzył jak dziewczyna leżała bezczynnie. Bał się, że może jeszcze coś się stać. Violetta podeszła do niego i powiedziała by na nią spojrzał. Uczynił to, a Castillo zaczęła
- Ludmiła wyjdzie z tego. Jest silna. Martwi się tak samo o Ciebie, jak ty o nią. Nie wyobraża sobie tego by zostawiła Ciebie tutaj samego. Jednak pamiętaj, że niezależnie od sytuacji masz jeszcze nas - wskazała na siebie i resztę przyjaciół - i w każdej chwili możesz do nas przyjść - dokończyła. Alex nie wiedział co powiedzieć, więc tylko ją przytulił, a Federico, Naty i Maxi dołączyli do nich.
Nastał wieczór, a on nie mógł jej zostawić samej, mimo że jest tu pod dobrą opieką, ale czuje się za to odpowiedzialny. Reszta przyjaciół pojechała do swoich domów. Poszedł na chwilę do automatu po kawę. W czasie drogi spotkał Federico, który właśnie szedł w jego stronę
- Co tu robisz ? - zapytał Alex, kupując właśnie gorący napój
- Przyszedłem Ciebie zmienić. Jedź do mnie do domu i się prześpij. Nie możesz siedzieć tu cały czas. Musisz odpoczywać, a ja zostanę i jak tylko coś będzie się działo, od razu zadzwonię - odpowiedział Hernandez
- Nie ja tu zostaję! - powiedział osiemnastolatek, popijając kawę
- Ale ja nalegam i wiesz dobrze, że Ludmiła, jakby tylko mogła, także nakazała by Ci iść do domu. Masz moje klucze, a Diego się nie przejmuj. Uprzedziłem go o twoim przyjeździe i któreś z nas da na przebranie jakieś rzeczy, a swoje odzyskasz jutro, jak Violetta Ci je przywiezie - odpowiedział chłopak. Dał mu klucze i odprowadził do drzwi wyjściowych ze szpitala.
Federico, gdy tylko pożegnał się z Alex'em, zaczął iść w stronę sali, gdzie leżała blondynka. Podczas drogi, myślał co by było, gdyby jej się coś stało. Jednak bardzo szybko odpędził te myśli od siebie. Nie wyobrażał sobie życia bez niej. Zależało mu na Ludmile, jak na nikim innym. Gdy tylko dziewczyna pojawiła się w jego życiu, ono nabrało sens. Widząc ją zawsze był uśmiechnięty i nigdy nie było można go spotkać, jak jest smutny. W końcu doszedł do sali. Zobaczył mężczyznę przyglądającego się jej. Podszedł po cichu i zapytał
- Kim pan jest ? - mężczyzna się przestraszył i odszedł, bez słowa. Brunet postanowił iść za nim. Szedł za nim przez parę sekund, a kiedy mężczyzna się zatrzymał on również i po raz drugi zadał pytanie. Znów nie uzyskał odpowiedzi, jednak ten po chwili odpowiedział pytaniem
- Co się stało tej dziewczynie ?
- Nie powiem dopóki nie odzyskam odpowiedzi od pana - powiedział brunet z założonymi rękoma na klatce piersiowej
- Chce po prostu wiedzieć czy to ta osoba, o której myślę - usłyszał z ust mężczyzny
- Nie rozumiem - stwierdził Hernandez
- Powiedz tylko czy miała wypadek - powiedział
- Tak miała - odpowiedział Federico. Wtedy on odszedł i zostawił chłopaka w osłupieniu. Nie wiedział co myśleć. Po co on się o nią pytał ? Czemu się tak dziwnie zachowywał ? Czy to możliwe, że ten mężczyzna był sprawcą wypadku ? Wiele pytań krążyło w jego myślach, a na żadne odpowiedzi nie ma.
Po chwili osiemnastolatek wrócił pod OIOM. Jak tylko się tam znalazł, akurat wtedy wychodził lekarz. Zapytał się czy może wejść, niestety doktor mu nie pozwolił. Chłopak nie odpuszczał. W końcu się zgodził, ale na pięć minut. Założył fartuch ochronny i powoli wszedł. Podszedł do jej łóżka. Zobaczywszy ją taką bez radną, jedna łza zleciała mu po policzku. Usiadł na krześle obok łóżka i chwycił dłoń dziewczyny. Siedział tak przez chwilę wpatrując się w Ludmiłę. Nagle poczuł jej uścisk. Nie mógł w to uwierzyć. Po cichu ją zawołał. Nie zareagowała. Uczynił to samo jeszcze raz. Znów nic. Postanowił nie próbować. Zrozumiał, że jej organizm jest jeszcze za słaby. Niestety gdy chciał coś powiedzieć, mając nadzieję, że ona to usłyszy, przyszedł doktor i poprosił by wyszedł. Zrobił to, ale przed wyjściem ucałował policzek Ferro.
Alex w domu Hernandezów był już od paru dobrych godzin. Było około trzeciej w nocy, a on i tak nie spał. Nie potrafił zasnąć. Myślał tylko o niej. Podczas swoich rozmyśleń, postanowił w czasie jej pobytu w szpitalu zrobić jedną rzecz, która ją uszczęśliwi. Niestety gdy chciał poszukać o tym informację, przeszkodzono mu. Zadzwonił telefon. Szybko spojrzał na wyświetlacz. Zobaczył "Dzwoni Federico". Przestraszył się, ale odebrał. Rozmowa trwała bardzo krótko, a gdy tylko się rozłączył, wyszedł z pokoju i zaczął się ubierać. Ubierał właśnie drugiego buta, kiedy usłyszał pytanie
- Gdzie ty o tej porze idziesz ?
- Jadę do szpitala. Federico dzwonił - odpowiedział. Diego nakazał mu chwilę zaczekać. Po paru sekundach pojawił się ubrany i z kluczykami do samochodu. Ferro nic nie powiedział, tylko ruszył za chłopakiem. Wsiedli do samochodu i już po chwili byli w drodze do szpitala.
- Ludmiła wyjdzie z tego. Jest silna. Martwi się tak samo o Ciebie, jak ty o nią. Nie wyobraża sobie tego by zostawiła Ciebie tutaj samego. Jednak pamiętaj, że niezależnie od sytuacji masz jeszcze nas - wskazała na siebie i resztę przyjaciół - i w każdej chwili możesz do nas przyjść - dokończyła. Alex nie wiedział co powiedzieć, więc tylko ją przytulił, a Federico, Naty i Maxi dołączyli do nich.
Nastał wieczór, a on nie mógł jej zostawić samej, mimo że jest tu pod dobrą opieką, ale czuje się za to odpowiedzialny. Reszta przyjaciół pojechała do swoich domów. Poszedł na chwilę do automatu po kawę. W czasie drogi spotkał Federico, który właśnie szedł w jego stronę
- Co tu robisz ? - zapytał Alex, kupując właśnie gorący napój
- Przyszedłem Ciebie zmienić. Jedź do mnie do domu i się prześpij. Nie możesz siedzieć tu cały czas. Musisz odpoczywać, a ja zostanę i jak tylko coś będzie się działo, od razu zadzwonię - odpowiedział Hernandez
- Nie ja tu zostaję! - powiedział osiemnastolatek, popijając kawę
- Ale ja nalegam i wiesz dobrze, że Ludmiła, jakby tylko mogła, także nakazała by Ci iść do domu. Masz moje klucze, a Diego się nie przejmuj. Uprzedziłem go o twoim przyjeździe i któreś z nas da na przebranie jakieś rzeczy, a swoje odzyskasz jutro, jak Violetta Ci je przywiezie - odpowiedział chłopak. Dał mu klucze i odprowadził do drzwi wyjściowych ze szpitala.
Federico, gdy tylko pożegnał się z Alex'em, zaczął iść w stronę sali, gdzie leżała blondynka. Podczas drogi, myślał co by było, gdyby jej się coś stało. Jednak bardzo szybko odpędził te myśli od siebie. Nie wyobrażał sobie życia bez niej. Zależało mu na Ludmile, jak na nikim innym. Gdy tylko dziewczyna pojawiła się w jego życiu, ono nabrało sens. Widząc ją zawsze był uśmiechnięty i nigdy nie było można go spotkać, jak jest smutny. W końcu doszedł do sali. Zobaczył mężczyznę przyglądającego się jej. Podszedł po cichu i zapytał
- Kim pan jest ? - mężczyzna się przestraszył i odszedł, bez słowa. Brunet postanowił iść za nim. Szedł za nim przez parę sekund, a kiedy mężczyzna się zatrzymał on również i po raz drugi zadał pytanie. Znów nie uzyskał odpowiedzi, jednak ten po chwili odpowiedział pytaniem
- Co się stało tej dziewczynie ?
- Nie powiem dopóki nie odzyskam odpowiedzi od pana - powiedział brunet z założonymi rękoma na klatce piersiowej
- Chce po prostu wiedzieć czy to ta osoba, o której myślę - usłyszał z ust mężczyzny
- Nie rozumiem - stwierdził Hernandez
- Powiedz tylko czy miała wypadek - powiedział
- Tak miała - odpowiedział Federico. Wtedy on odszedł i zostawił chłopaka w osłupieniu. Nie wiedział co myśleć. Po co on się o nią pytał ? Czemu się tak dziwnie zachowywał ? Czy to możliwe, że ten mężczyzna był sprawcą wypadku ? Wiele pytań krążyło w jego myślach, a na żadne odpowiedzi nie ma.
Po chwili osiemnastolatek wrócił pod OIOM. Jak tylko się tam znalazł, akurat wtedy wychodził lekarz. Zapytał się czy może wejść, niestety doktor mu nie pozwolił. Chłopak nie odpuszczał. W końcu się zgodził, ale na pięć minut. Założył fartuch ochronny i powoli wszedł. Podszedł do jej łóżka. Zobaczywszy ją taką bez radną, jedna łza zleciała mu po policzku. Usiadł na krześle obok łóżka i chwycił dłoń dziewczyny. Siedział tak przez chwilę wpatrując się w Ludmiłę. Nagle poczuł jej uścisk. Nie mógł w to uwierzyć. Po cichu ją zawołał. Nie zareagowała. Uczynił to samo jeszcze raz. Znów nic. Postanowił nie próbować. Zrozumiał, że jej organizm jest jeszcze za słaby. Niestety gdy chciał coś powiedzieć, mając nadzieję, że ona to usłyszy, przyszedł doktor i poprosił by wyszedł. Zrobił to, ale przed wyjściem ucałował policzek Ferro.
Alex w domu Hernandezów był już od paru dobrych godzin. Było około trzeciej w nocy, a on i tak nie spał. Nie potrafił zasnąć. Myślał tylko o niej. Podczas swoich rozmyśleń, postanowił w czasie jej pobytu w szpitalu zrobić jedną rzecz, która ją uszczęśliwi. Niestety gdy chciał poszukać o tym informację, przeszkodzono mu. Zadzwonił telefon. Szybko spojrzał na wyświetlacz. Zobaczył "Dzwoni Federico". Przestraszył się, ale odebrał. Rozmowa trwała bardzo krótko, a gdy tylko się rozłączył, wyszedł z pokoju i zaczął się ubierać. Ubierał właśnie drugiego buta, kiedy usłyszał pytanie
- Gdzie ty o tej porze idziesz ?
- Jadę do szpitala. Federico dzwonił - odpowiedział. Diego nakazał mu chwilę zaczekać. Po paru sekundach pojawił się ubrany i z kluczykami do samochodu. Ferro nic nie powiedział, tylko ruszył za chłopakiem. Wsiedli do samochodu i już po chwili byli w drodze do szpitala.
~~~~~~~~
Trochę nie wyszedł mi ten rozdział, przez dużo dialogów.
Jednak mam nadzieję, że i tak wam się spodoba.
Pytanie do was:
Zna ktoś kogoś kto umie robić ładne szablony ?
Proszę piszcie o tym w komentarzach. ;3
MOJE MIEJSCE <3
OdpowiedzUsuńTa boom tss, wracam do ciebie, mi amor <3
UsuńW ogole to na poczatku nie zaczne konkretnie do rozdzialu tylko od czegos innego to: "Przyjaźń jest wtedy, gdy traktujemy drugą osobę jak rodzeństwo, a kochamy jak partnera." jest po prostu genialne, swietnie pasuje, mru <3
Wiesz, ze ja mam fiola na punkcie tej historii, moje ukochane postacie tutaj odgrywaja najwazniejsze role i do tego jeszcze dochodzi twoj talent ahhh <3 Ale spokojnie, po kolei hahaha. Strasznie sie ciesze, ze lekarzon udalo sie zatamowac ten krwotok.. Moje biedna Ludmi :c No moze moja, Alexa i Federico, no wlasnie - Fedrico! On taki kochany zmienil Alexa i w ogole poszedl do Ludmili i z nia siedzial, troszczy sie o nia, to takie slodkie :c A ten moment, kiedy zaczal ja "wolac", bo poczul jej uscisk? No sory memory, ale az mnie ciarki przeszly, pieknie napisane <3 Normalnie to bym sie na Violke obrazila, ze tak sobie bezkarnie mojego meza tuli, ale w tej sytuacji jej wybacze.. Lol. Widac, ze naprawde bardzo dobra z niej przyjaciolka, stara sie go wspierac tak samo jak Fede, Natalia i Maxi c': Piekny przyklad prawdziwej przyjazni no <3 Strasznie zaintrygowalas mnie watkiem z tym facetem wiesz? Dawaj mi tutaj juz nexta, od razu, szybko, w trybie NOW x
Rodzial jest po prostu swietny no, kocham cie i zycze weny <3 <3
Cudowne miejsce numer dwa dla mnie ; *
OdpowiedzUsuńDobry wieczór <3
UsuńBardzo się cieszę, że dodałaś rozdział akurat w taki dzień, że mogę szybko przyjść z komentarzem : D
Uwielbiam ten blog, Twoja historia mnie wciągnęła, jak mało która, wiesz? Tyle emocji związanych ze zdrowiem Ludmiły, piękna relacja między bohaterami i niewiadoma: kim był ten facet? Czego chcieć więcej? Ten blog jest idealny *_*
To kochane, że Alex nie chciał pojechać do domu Hernandezów tylko zostać przy siostrze... Tym zachowaniem pokazał, jak bardzo ją kocha i, jak jemu na niej zależy :' ) I ma ogromne szczęście, że są przy nim tacy wspaniali przyjaciele, jak na przykład Violetta... To po prostu cudowne <3 A Federico? Został przy Ludmile, bo wiele dla niego znaczy, martwi się o nią i pocałował ją w policzek! Aww : ( On na pewno ją kocha, co? Matko, to jest takie piękne <3
Jestem zakochana w Twoim blogu po uszy po prostu *_* Czekam z ogromną niecierpliwością na kolejny rozdział <3
~ S.N.
Moje ^^
OdpowiedzUsuńPięknie, po prostu pięknie,wiesz? Masz ogromny talent :))
UsuńChcę tak pięknie pisać, no.
Gratuluję i czekan na trojeczke.
Ściskam,
Cathy
Hej. Oto nowa czytelniczka :D Bardzo fajne opowiadanie ;) Alex i Ludmi są z domu dziecka? Przykro mi, że stracili rodziców w tak młodym wieku :c
OdpowiedzUsuńA teraz coś o tym rozdziale...
Kurczę, masz wielki talent dziewczyno! Podobała mi się scenka w której Fede odwiedził Lu na oddziale. Kurczę, to takie romantyczne, on coś do niej czuje. Chyba..:D ^^
No i Alex taki opiekuńczy...nie chciał zostawić swojej siostry samej. *.*
Bardzo fajnie się zaczyna, z pewnością zostanę :>
Czekam na rozdział 3 :)
Pozdrawiam ♥
Alexi
Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńMmmm śliczności
OdpowiedzUsuńOd dziś jestem stałą czytelniczką
Nie mogę się doczekać nexcika
Ściskam Mela:*
Ja tu wrócę obiecuje. ♥
OdpowiedzUsuń[spam]
OdpowiedzUsuńIsobel i Charlie. Są jak ogień i woda. Co ich łączy? Równie silna nienawiść do siebie nawzajem. Pewien mężczyzna powiedział kiedyś Charliemu: Miłość, nienawiść. Dzieli je taka cienka linia. Wtedy jeszcze nie rozumiał jaka moc drzemie w tych słowach. Niebawem przekonają się o tym oboje. Pewnej feralnej nocy, kiedy zderzą się dwa światy, wywołają lawinę zdarzeń. Będzie to historia o miłości. To historia o miłości od tej gorszej, najbardziej skomplikowanej strony. Słodko-gorzka i prawdziwa.
ZAPRASZAM: Your perfect imperfections
ZWIASTUN: klik
Chwila... Ja tak na wstępie: będzie Fedemiła, tak? Nie wiem, czy znasz moją opinię na temat tej pary... No, trudno. Jeśli znasz, to wspaniale, a jeśli nie - wkrótce zapewne poznasz xD
OdpowiedzUsuńTa historia jest PIĘKNA. Okej, dopiero drugi rozdział, ale co mi tam! I ten tytuł bloga... To jest takie prawdziwie szczere (wiem, że tak się nie mówi, ale mi wybaczysz, co?). Ma w sobie to coś...♥
Aww, Alex i Lu♥ Kochają się jak rodzeństwo, to takie ckliwe... Nie pytaj xD
A Federico - on i (MÓJ I WYŁĄCZNIE!) Dieguś są rodzeństwem, tak zrozumiałam. Nie chce mi się zaglądać teraz do zakładki bohaterowie, bo jestem chora i znęczona :( Jak dla mnie spoko, ale... Nie no dobra, bez żadnego "ale" tym razen xD
Okej, to trochę dziwne, że ostatnio piszę tylko takie krótkie komentarze a długie mi nie wychodzą. Dobija mnie ten fakt :c
Okii... I ostatnie zdanie...: Kiedy next? xD